Madonna wraca
Unikatowy, namalowany wzór tzw. korony władysławowskiej, którą podarował dla ozdoby jasnogórskiego wizerunku król Władysław IV Waza w roku 1635, odkryli specjaliści podczas zakończonej konserwacji przy obrazie Matki Boskiej Częstochowskiej w Hecznarowicach. Dotąd nie natrafiono na podobny maryjny wizerunek, na którym w koronie władysławowskiej wpisany był początek antyfony „Sub Tuum praesidium” (Pod Twoją obronę).
Jak przypomniał diecezjalny konserwator architektury i sztuki sakralnej ks. dr Szymon Tracz, szybko po rozpoczęciu badań nad obrazem odkryto, że pod wotywną drewnianą sukienką, ozdobioną niezliczoną ilością rozmaitych koralików, znajduje się niespotykanie duży, wycięty z płótna po obrysie postaci wizerunek Czarnej Madonny. Okazało się, że obraz był kilkakrotnie przemalowany, a po przeanalizowaniu zdjęć rentgenowskich stwierdzono, że najstarsza warstwa obrazu powstała zapewne jeszcze w wieku XVII.
Zdaniem duchownego, najbardziej intrygująca jest sprawa odsłoniętej korony na skroniach Matki Boskiej. „Jest to przetransponowany wzór tzw. korony władysławowskiej, którą podarował dla ozdoby jasnogórskiego wizerunku król Władysław IV Waza w roku 1635” – wytłumaczył. Wskazał także na równie zaskakujący fakt, że na obłąku korony nie ma widniejącego w oryginale napisu „Tibi S. Maria”, lecz „Sub Tuum praesidium” (Pod Twoją obronę).
„Początek tej modlitwy umieszczano pod kopiami jasnogórskiego oryginału w wieku XIX i XX. Być może pod koniec wieku XIX przez ten zabieg autor chciał ‘uwspółcześnić’ swoje przemalowanie starego XVIII-wiecznego przedstawienia” – podzielił się swymi przypuszczeniami duchowny, wskazując, że obraz jest przede wszystkim świadectwem kultu i wielkiego przywiązania mieszkańców Podbeskidzia do Matki Boskiej Częstochowskiej.
W wyniku zabiegów konserwatorów przywrócono stan dzieła z roku 1898. „Istniało duże niebezpieczeństwo zaburzenia kompozycji obrazu, który cieszy się kultem wiernych” – wyjaśnił naukowiec Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie i zapewnił, że zabezpieczony przez konserwatorów obraz będzie „perłą w artystycznym wyposażeniu kościoła”. Do macierzystej świątyni, pw. św. Urbana w Hecznarowicach, wróci 21 czerwca br. Sukienka wotywna jeszcze pozostanie na jakiś czas w konserwacji, a po powrocie zostanie umieszczona obok ołtarza jako świadectwo kultu.
Konserwację obrazu przeprowadziła w ramach pracy dyplomowej na Wydziale Konserwacji Dzieł Sztuki krakowskiej ASP Monika Szmit, pod kierunkiem dr Anny Sękowskiej.
Obraz Matki Boskiej Częstochowskiej z ołtarza głównego w hecznarowskim kościele (111,5 x 75 cm), został namalowany na płótnie. Według tradycji, fundator pierwszej świątyni w Hecznarowicach – Franciszek Majda, w chwili poszukiwań obrazu do jej ołtarza w roku 1826 miał senną wizję, z której dowiedział się, że w sąsiednich Wilamowicach jest do nabycia wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej. Był on w posiadaniu pewnej wdowy mieszkającej przy drodze do Bielan. Najprawdopodobniej w roku 1898 obraz przemalował po raz pierwszy Franciszek Kacza ze Strumienia. Miejscowy artysta Antoni Flasz Starszy dla jego ozdoby wykonał drewnianą, pierwotnie złoconą i srebrzoną sukienkę wotywną. Kolejne prace przy obrazie były prowadzone w roku 1933. Wtedy też przemalowano go po raz drugi.
diecezja.bielsko.pl