Wiadomości

Bp Piotr Greger pobłogosławił nową chrzcielnicę w wielowiekowym kościele św. Jakuba.
- Ona będzie nam zawsze przypominała, ze jesteśmy dziećmi Boga, kontynuujemy wiarę naszych przodków i chcielibyśmy, żeby jak najwięcej dzieci rodziło się w naszej parafii, by jak najwięcej dzieci było tutaj ochrzczonych - mówi ks. Krzysztof Moskal, simoradzki proboszcz.

Rok Jubileuszu dziękczynienia za 1050 lat Chrztu Polski, a także Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia, stał się dla ks. proboszcza Krzysztofa Moskala i jego parafian okazją do wyposażenia simoradzkiego kościoła parafialnego w nową, kamienną chrzcielnicę.
 
Zaprojektował ją parafianin Tadeusz Niewdana, a wykonał rzeźbiarz Szymon Kasza ze Strumienia. Autorem metalowych herbów, umocowanych na chrzcielnicy jest Jan Bożek.
 
W niedzielę 19 czerwca pobłogosławił ją bp Piotr Greger, który wraz z ks. Krzysztofem Moskalem i ks. kapelanem Sławomirem Zawadą sprawował uroczystą Mszę Świętą.
 
Jak zapisał na początku XX wieku ks. Józef Londzin, w simoradzkim kościele św. Jakuba, którego historia sięga XV stulecia, stała niegdyś stara chrzcielnica, która uległa zniszczeniu. W zastępstwie korzystano z małej metalowej chrzcielnicy, umieszczonej pod amboną. Od 1 maja mieszkańcy Simoradza mają nowe źródło życia chrześcijańskiego.
 
Nowa chrzcielnica została wykonana na planie ośmiokąta, co stanowi nawiązanie do tradycji pierwszych wieków chrześcijaństwa, kiedy w ten sposób budowano baptysteria - miejsca chrztu.
 
Wśród uczestników uroczystości byli przedstawiciele władz samorządowych - m.in. burmistrz Skoczowa Mirosław Sitko i sołtys Iskrzyczyna Józef Śniegoń, a także wykonawcy chrzcielnicy.
 
Początek życia chrześcijańskiego
 
- Chrzcielnica ma wielkie znaczenie dla duchowego życia wspólnoty chrześcijańskiej - podkreślił ks. Moskal rozpoczynając uroczystość. - Przy niej dokonuje się sprawowanie sakramentu Chrztu Świętego, który jest początkiem całego życia chrześcijańskiego. To właśnie przy chrzcielnicy otrzymujemy godność dziecka Bożego; zostajemy zjednoczeni w jedno z Chrystusem; namaszczeni Duchem Świętym - stajemy się świątynią Bogu poświęconą oraz członkami Kościoła świętego, narodem świętym, ludem Bożym.
 
Witając parafian, ks Moskal zwrócił się do nich: - Przyszliście się modlić tu, przy tej chrzcielnicy, przy której sakramentu będą dostępować wasze wnuki i dzieci. I o to chcemy się modlić, aby rosła liczba wyznawców chrześcijan, którzy tutaj będą dostępować łaski miłosierdzia. Chcemy się modlić o wierność zobowiązaniom chrzcielnym dla nas już ochrzczonych tutaj, w Simoradzu, ale również dla wszystkich rodaków w całej naszej Ojczyźnie.
 
Mamy swoją niepowtarzalną godność
 
- Dzisiejsza uroczystość wpisuje się także w obchody trwającego Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia, ponieważ sakrament Chrztu Świętego jest wyrazem miłosierdzia Bożego - mówił w homilii bp Piotr Greger. - To wtedy poprzez otrzymanie łaski Bożej pozbyliśmy się raz na zawsze grzechu pierworodnego, z którym przyszliśmy na ten świat. W miejsce grzechu pojawiło się Boże życie, które uczyniło z naszych serc świątynię Bożej obecności.
 
Jak podkreślił biskup: - Jesteśmy ludźmi ochrzczonymi, to znaczy, mamy swoją niepowtarzalną godność, której nikt nam nie może odebrać. Możemy ją jednak - nie daj Boże - zlekceważyć i sponiewierać. Być człowiekiem ochrzczonym to z jednej strony ogromne dowartościowane człowieka przez Pana Boga, który nam niesamowicie zaufał. To jego uniżenie się nad człowiekiem jest posunięte aż do możliwości profanacji tego, co w nas stanowi świątynię Jego obecności. Zaś z drugiej strony, być człowiekiem ochrzczonym to znaczy mieć poczucie ogromnej odpowiedzialności za siebie i własne życie przeżywane w optyce wiary.
 
Bp Greger zachęcił wszystkich, by w roku dziękczynienia za chrzest naszej Ojczyzny przypomnieć sobie miejsce, datę własnego chrztu, a także, nazwisko szafarza i rodziców chrzestnych.
 
- Niech to będzie okazja do uwielbienia Boga za to, że jesteśmy dziećmi Bożymi. To czas modlitwy dziękczynienia za to, że sakrament chrztu stał się dla nas początkiem kroczenia dojrzewania na drodze wiary we wspólnocie Kościoła.
 
bielsko.gosc.pl

- Macie nasz puchar! - zawołali mali ministranci podskakując przy uradowanych lektorach i domagając się zwrotu swojej nagrody. Starsi koledzy spojrzeli na swój puchar, przeczytali umieszczoną na nim tabliczkę i… wyrozumiale oddali chłopcom ich własność!

Do humorystycznej pomyłki pucharowej doszło w czasie turnieju piłki nożnej o puchar dziekana starobielskiego, jaki drużyny ministrantów i lektorów dekanatu rozegrały w hali sportowej przy ul. Filarowej w Bielsku-Białej.
 
Ks. dziekan Stanisław Wawrzyńczyk ufundował puchary dla drużyn, które zajęły pierwsze i drugie miejsca w obu kategoriach wiekowych. Były identyczne - stąd pomyłka przy ich wręczaniu.
 
- Po raz drugi spotkaliśmy się na rozgrywkach piłkarskich w dekanacie - mówi ks. Grzegorz Pal, główny organizator sportowych rozgrywek, wikariusz w parafii św. Stanisława w Starym Bielsku. - Pomysł zrodził się w ubiegłym roku wśród duszpasterzy służby liturgicznej. Zagraliśmy wówczas o puchar św. Stanisława. W tym roku w organizację turnieju zaangażował się bardzo ksiądz dziekan i ufundował puchary i nagrody dla chłopców. Postanowiliśmy też nagrodzić najlepszych strzelców w obu grupach.
 
W tym roku szkolnym chłopcy spotkali się na trzech turniejach: jesiennym, zimowym i finałowym - letnim. Wzięło w nim udział pięć drużyn ministranckich: z parafii św. Maksymiliana w Aleksandrowicach, Jezusa Chrystusa Odkupiciela Człowieka na Osiedlu Karpackim, św. Pawła na Osiedlu Polskich Skrzydeł, św. Stanisława w Starym Bielsku i św. Franciszka w Wapienicy. W grupie lektorów zagrali piłkarze z Osiedla Karpackiego, Starego Bielska i Alekandrowic.
 
Na turniejach z ogromnym zaangażowaniem i z wielkimi emocjami kibicowali im księża opiekunowie, trenerzy i rodzice. O zabezpieczenie medyczne zadbali starobielscy strażacy ochotnicy.
 
- Wiem, że wielu chłopców spotyka się regularnie, trenują, chcą mieć wyniki. Swoje robią też sukcesy polskich piłkarzy na europejskich boiskach. Coraz więcej chłopców zakłada koszulki z nazwiskami polskich piłkarzy, chcą być coraz lepsi - dodaje ks. Pal.
 
- Jeśli komuś należą się oklaski to tym wszystkim, którzy ten turniej dla was zorganizowali, opiekunom i rodzicom - mówił ks. Wawrzyńczyk przywitany gromkimi brawami. - Życzę wam, żeby każde poruszanie się było waszą radością. Nie wszyscy muszą od razu robić karierę Lewandowskiego, ale... myślę, że wielu z was nosi w sobie Messiego - uśmiechał się ks. dziekan.
 
W turnieju ministrantów medalowe pozycje zajęli:
 
1. Osiedle Karpackie,
 
2. Wapienica,
 
3. Aleksandrowice.
 
Najlepszym strzelcem był Maksymilian Czauderna z Osiedla Polskich Skrzydeł
 
W grupie lektorów zagrały dwie drużyny.
 
1. Stare Bielsko,
 
2. Osiedle Karpackie.
 
Najlepszym strzelcem w tej kategorii okazał się Michał Wieczorek ze Starego Bielska.
 
Spotkania sędziował Bogusław Puchalik. Wszyscy chłopcy dostali pamiątkowe dyplomy i słodkie upominki.
 
bielsko.gosc.pl

Już po raz drugi czechowicka Biblioteka Miejska zorganizowała maraton Biblijny. Tym razem na specjalnym pulpicie otwarto księgę starotestamentalnego mędrca.

Pomysł publicznego czytania Biblii w Czechowicach-Dziedzicach zrodził się w ubiegłym roku. W ramach Tygodnia Bibliotek w ciągu dwóch godzin Ewangelię według św. Marka przeczytało na głos 38 lektorów. Czytanie miało się odbyć na placu Jana Pawła II. Deszcz jednak pokrzyżował plany. Wówczas gościnne podwoje swojej siedziby otworzyły władze miasta. Burmistrz Marian Błachut osobiście znalazł się w gronie lektorów.

W tym roku scenariusz wydarzeń powtórzył się. Pogoda znów nie sprzyjała, więc głośne czytanie Biblii odbyło się w tej samej sali sesyjnej, co przed rokiem. Zmieniła się jedynie treść. Tym razem dla 30 lektorów przygotowano kolejne fragmenty starotestamentalnej Księgi Koheleta. W murach Urzędu Miejskiego wybrzmiała prawda o powszechnej marności i nieuchronnym przemijaniu.

Czytanie zainaugurowała Ewa Kmiecik-Wronowicz, dyrektor czechowickiej Biblioteki Miejskiej. Maraton miał charakter ekumeniczny: kolejnymi lektorami byli więc przedstawiciele Zboru „Nowe Życie” Kościoła Zielonoświątkowego. W gronie czytających znalazło się 17 uczniów i uczennic czechowickich szkół, ponadto pensjonariusze domu opieki, przedstawiciele instytucji miejskich a nawet grupy biegowej RyTM - Rozbiegam to miasto. Na zakończenie każdy z lektorów otrzymał pamiątkowy chlebek z cytatem biblijnym.

Czechowicki maraton biblijny był także podsumowaniem tegorocznego cyklu comiesięcznych spotkań, prelekcji i prezentacji o związkach wiary i sztuki.
− Czytanie Biblii jest zachętą do czytelnictwa w ogóle − wyjaśnia wyjaśnia Ewa Kmiecik-Wronowicz, dyrektor biblioteki.

bielsko.gosc.pl

W Wilamowicach stanął pomnik pochodzącego stąd św. Józefa Bilczewskiego, a pod opiekę oddano mu pokolenia wilamowiczan i czcicieli, którzy za jego wstawiennictwem modlą się do Boga. Niezwykły monument stanął w centrum miejscowości - jako znak dla dzisiejszych i przyszłych mieszkańców oraz gości.

Ks. prał. Michał Boguta serdecznie witał czcicieli św. Józefa Bilczewskiego, z jego następcą na urzędzie metropolity lwowskiego, kardynałem seniorem Marianem Jaworskim na czele.
 
Uroczystej liturgii przewodniczył kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski, urodzony w sąsiadującej z Wilamowicami Starej Wsi. Homilię wygłosił bp Roman Pindel, ordynariusz bielsko-żywiecki, a podczas liturgii zabrzmiały pieśni o św. Bilczewskim, napisane przez niedawno zmarłego śp. ks. infułata Stanisława Dadaka.
 
Wśród uczestniczących w modlitwie wiernych byli parlamentarzyści, a także liczni przedstawiciele władz samorządowych, którzy przez lata włączali się w przedsięwzięcia związane z rozszerzającym się kultem św. Bilczewskiego.
 
Nie zabrakło sióstr ze Zgromadzenia Służebniczek NMP Starowiejskich, które przed ponad wiekiem do Wilamowic przybyły na prośbę abp. Bilczewskiego, by prowadzić Ochronkę św. Anny, zbudowaną z jego wsparciem.
 
W gronie kilkudziesięciu kapłanów koncelebrujących Eucharystię byli też czciciele św. Bilczewskiego spoza diecezji, m.in. ks. prał. Mieczysław Niepsuj z Domu Polskiego w Rzymie i o. Kamil Szustak, paulin z Jasnej Góry.
 
- Witam wszystkich, którzy przyszli tu dziś podziękować za łaski, jakie uzyskali za wstawiennictwem św. arcybiskupa Bilczewskiego, a szczególnie pana Juliana, którego uzdrowienie otworzyło drogę do kanonizacji naszego świętego, a który również jest tu dziś i modli się z nami - mówił ks. prał. Boguta. Wśród dziękujących za łaski uzdrowienia byli pielgrzymi z różnych stron Polski, m.in. spod Zamościa, Hrubieszowa.
 
- Dzisiaj chcemy poświęcić pomnik najsłynniejszego spośród tych, którzy się tutaj narodzili; pomnik św. arcybiskupa Józefa Bilczewskiego, który od 2013 r. jest już patronem tego miasta. Ten pomnik będzie przypominał o życiu i o wielkich dokonaniach tego, który tu się narodził, stąd wyszedł i nigdy nie zapomniał o swojej rodzinnej miejscowości - mówił bp Roman Pindel i wskazywał na potrzebę głębokiej refleksji nad przesłaniem, jakie swoim życiem i nauczaniem został św. Bilczewski, szanowany we Lwowie nie tylko przez wiernych Kościoła rzymskokatolickiego obrządku łacińskiego.
 
- To wielka uroczystość, nie tylko dla Kościoła, sanktuarium, ale także dla miasta. I trzeba właśnie dziś zapytać, czy życie arcybiskupa Lwowa przemawia do nas i w jaki sposób przemawia - dodawał bp Pindel, podkreślając zwłaszcza starania abp. Bilczewskiego rozwój życia religijnego wiernych poprzez Eucharystię i kult Matki Bożej. Jak dodawał, poprzez ten pomnik pozostanie dla przyszłych pokoleń znak wielkich wartości.
 
- Pozostanie materialne przypomnienie wielkiej świętości i wspaniałego życia człowieka, kapłana, pasterza, patrioty. Równocześnie nas wszystkich o wiele większy trud niż trud wybudowania pomnika: czeka nas wymagający trud przekazania wiary, przekazania wartości, dania świadectwa, wychowania kolejnego pokolenia, które będzie żyło według Ewangelii, według wzorca Jezusa Chrystusa, a także tego przykładu, który nam pozostawia św. Józef Bilczewski - podkreślał bp Pindel.
 
Na fundamencie wiary
 
W podstawie cokołu, na którym ustawiono wykonaną według projektu rzeźbiarza Marka Żebrowskiego figurę św. Bilczewskiego, umieszczona została pokaźna metalowa skrzynia.
 
- Ona nadaje szczególną wymowę temu pomnikowi i sprawia, że nie jest tylko zwykłym znakiem przypomnienia o postaci naszego świętego rodaka - tłumaczył ks. prał. Boguta zgromadzonym po przejściu z sanktuarium św. Bilczewskiego na rynek, pod zasłoniętym jeszcze pomnikiem.
 
W tej skrzyni umieszczone zostały: aktualny spis mieszkańców Wilamowic, sąsiednich miejscowości: Starej Wsi i Zasola Bielańskiego, listy sporządzone przez rodziny, a także lista uczestników uroczystości poświęcenia, budowniczych pomnika oraz listy wszystkich zmarłych parafian od 1930 r.
 
Do tego dołączone są wszystkie prośby, jakie zostały złożone w kaplicy św. Bilczewskiego w naszej świątyni, a także te, które przekazano korespondencyjnie lub telefonicznie.
 
- Dołączyliśmy przekazane świadectwa łask uzyskanych za jego wstawiennictwem. Kolejna część to koperty i listy ofiarodawców wspierających budowę tego pomnika, a także księgi ofiarodawców przekazujących na moje ręce datki na kościół w Wilamowicach. Do tego doszły trzy tomy pism autorstwa św. arcybiskupa Bilczewskiego oraz publikacje wydane u nas na jego temat: książki, obrazki, modlitwy. Są także dwie książki: schematyzmy diecezji bielsko-żywieckiej i archidiecezji krakowskiej, ze spisami wszystkich parafii i kapłanów. W ten sposób powierzamy modlitwie świętego także wszystkich tych księży i wiernych - mówił ks. prał. Boguta.
 
Słowa wdzięczności za zaangażowanie przy budowie pomnika, podobnie jak i przy wcześniejszych dziełach związanych z kultem św. Bilczewskiego, ks. prał. Boguta skierował pod adresem wilamowickich władz samorządowych: burmistrza Mariana Treli, jego zastępcy Stanisława Gawlika, a także przewodniczącego Rady Miejskiej Stanisława Nycza. Z ich udziałem dokonany został wcześniej wybór św. Bilczewskiego na patrona Wilamowic.
 
Przy poświęceniu pomnika Stanisław Nycz odczytał też odczytał podjętą przez radnych okolicznościową uchwałę dziękczynienia za jubileusz 1050 rocznicy chrztu Polski.
 
W imieniu parlamentarzystów: senatora Andrzeja Kamińskiego oraz posłów: Jacka Falfusa i Grzegorza Pudy, gratulacje i podziękowania za inicjatywę budowy pomnika św. Bilczewskiego skierował wiceminister Stanisław Szwed, który odczytał także list, jaki do uczestników uroczystości poświęcenia przesłała premier Beata Szydło.
 
- Patrzcie na świętego: to był człowiek nie tylko wiary, ale też wielkiej mądrości i odpowiedzialności za ojczyznę. To, co on uczynił dla ojczyzny w czasach niewoli i po niej, nie będzie nauką, jak trzeba kochać kraj, jak być patriotą. To był człowiek, który pozostanie wzorem dla rządzących na zawsze - dodawał ks. prał. Boguta.
 
Uroczystego odsłonięcia pomnika dokonali wspólnie: kardynałowie: Nycz i jaworski, bp Pindel, ks. prał. Boguta, burmistrz Trela, przewodniczący Rady Miejskiej St. Nycz i wiceminister Szwed. Kard. Nycz poświęcił monument, a kard. Jaworski chwilę później obdarował honorowych gości tomami pism św. Bilczewskiego.
 
- Jestem bardzo wzruszony i chcę pogratulować, a także podziękować za wzniesienie tego pomnika. Wy, drodzy wilamowiczanie, macie swoją tożsamość, którą chronicie przez wiele wieków: zachowaliście język, strój, pieśni. Dużo z tego jest w waszych sercach  i to stanowi o was. Ta wasza tożsamość została ubogacona przez to, że Wilamowice stały się miastem, z którego Pan Bóg wywiódł świętego arcypasterza - dodawał kard. Jaworski.
 
Musimy do niego dorastać!
 
- Uroczystość poświęcenia pomnika, zwłaszcza w miejscu, w którym się urodził, z którego wyszedł i w którym wychował się św. Józef Bilczewski - tak jak wprowadzenie relikwii czy każdy inny wymiar kultu, jak chociażby kaplica pod jego wezwaniem w tutejszym kościele - te wszystkie inicjatywy maja wspólny mianownik. To nie tylko budowa czegoś ku czci świętego, ale to przede wszystkim wyzwanie dla nas, żyjących. Jesteśmy ludźmi, a człowiek jest cielesno-duchowy, posługuje się zmysłami i potrzebuje znaków. Te znaki wzywają nas, żeby zapatrywać się w tego, który przez znak jest przybliżony - i żeby dorastać do tego, kim był, co głosił św. Józef Bilczewski - tłumaczy kard. Kazimierz Nycz.
 
Jak wskazywał, dla miasta to powód do gratulacji, że to poświęcenie mogło się dokonać, a jednocześnie wezwanie do wielkiej pokory i dziękczynienia Bogu za to, że spośród ludzi jego pokolenia, z tego miasta wybrał właśnie jego.
 
- On wiele czerpał z korzeni: kultury i tożsamości wilamowickiej, a jednocześnie był obdarzony wielkimi talentami. Był też tytanem pracy w rozwijaniu tych talentów. Może być doskonałym patronem dla tutejszej młodzieży. On krótko uczył się w Wilamowicach, a potem wyruszył do szkół w Kętach, Wadowicach, Krakowie, Lwowie. Patrzę na ten pomnik jako na miejsce, które będzie ludziom przypominać o modlitwie przez wstawiennictwo świętego, ale także będzie budzić refleksję, jak się ma moje życie i powołanie, jak się mają moje talenty w stosunku do tego, co ze swoimi zrobił św. Józef Bilczewski - stwierdził kard. Nycz.
 
- To był jeden z najświatlejszych biskupów przełomu XIX i XX wieku, który miał swoja wrażliwość wiary, swoją wrażliwość Kościoła, Eucharystii, kultu Matki Boskiej, ale także ogromną wrażliwość społeczną, a nawet - według ówczesnych standardów - także wrażliwość polityczną. On należał krótko do Rady Regencyjnej, wiedział kiedy jego rola się skończyła i kiedy należało się wycofać. Jego postać jest także wyzwaniem dla tych, którzy angażują się w życie społeczne. Miłość ojczyzny czasem wymaga takich zaangażowań i poświęceń, ale ważne jest, aby każdy podejmował w tej dziedzinie to, na czym się dobrze zna i nie próbował podejmować żadnych funkcji tylko dla własnej chwały, ale żeby to zawsze było pojęcie służby. Taki był Bilczewski. Obok niego byli tacy wielcy ludzie jak kardynał Kakowski, książę Adam Sapieha czy ormiański biskup Teodorowicz. Oni wspólnie wzięli na siebie odpowiedzialność za Polskę wtedy, kiedy się kształtowała po 123 latach rozbiorów - przypominał kard. Nycz.
 
- Składam gratulacje dla Wilamowic i dla proboszcza ks. prałata Michała Boguty, który jest wielkim pasjonatem arcybiskupa Bilczewskiego: jego życia, jego świętości, jego beatyfikacji i kanonizacji. Życzę, żeby ten pomnik każdemu przypominał, co można osiągnąć i kim można się stać, jeżeli człowiek łączy swoje talenty, które mu Bóg dał, z własną pracą - dodawał metropolita warszawski.
 
- Dla mnie niewątpliwie wyzwaniem jest jego ogromne zaangażowanie społeczno-charytatywne, jego wrażliwość dla potrzebujących, co symbolicznie wyraziło się w tym, że kazał się pochować z ubogimi. Był empatyczny, zwłaszcza wobec ludzi biednych i potrzebujących. To jest ważne zwłaszcza dzisiaj, kiedy tak często wydaje nam się, że wszyscy są równie bogaci i nie ma biednych. To nie jest prawdą. Dlatego bardzo często nie możemy nadążyć za papieżem Franciszkiem, bo mamy swoje schematy, dla których nawet jesteśmy gotowi poprawić Ewangelię i nie usłyszeć: "bo byłem przybyszem, a przyjęliście mnie, bo byłem głodny, a nakarmiliście mnie". To są słowa ponadczasowe i tacy ludzie jak Bilczewski mieli wrażliwość na te słowa, nie tylko w sensie nauczania... - podkreślał kard. Nycz w Wilamowicach.
 
bielsko.gosc.pl

Gromkie brawa zgotowali Małgorzacie Oliwce parafianie z Ustronia, kiedy biskup Roman Pindel wręczył jej medal  "Pro Ecclesia et Pontifice" ("Dla Kościoła i Papieża").

Pani Małgorzata Oliwka już ponad 50 lat pracuje jako kancelistka w ustrońskiej parafii św. Klemensa. Pomaga także w prowadzeniu księgowości parafii w Ustroniu-Polanie oraz innym organizacjom i stowarzyszeniom.

Prywatnie jest matką trojga dorosłych dzieci i babcią. Jej mąż Emil pracuje jako kościelny.

Medal wręczył pani Małgorzacie biskup Roman Pindel 13 czerwca, podczas wieczornej Eucharysti w kościele św. Klemensa w Ustroniu, sprawowanej w intencji proboszcza ks. Antoniego Sapoty z okazji imienin.

Medal, to krzyż zasługi dla osób świeckich zaangażowanych w pracę na rzecz Kościoła. Inspiracją przyznania takiego wyróżnienia pani Oliwce była wysoka ocena ustrońskiej kancelarii parafialnej podczas niedawno przeprowadzonej przez bpa Romana wizytacji.

Po uroczystym wręczeniu tego medalu pani Małgosia otrzymała gromkie brawa od wszystkich zgromadzonych w kościele.

Krzyż "Pro Ecclesia et Pontifice" jest jednym jeden z najwyższych odznaczeń Kościoła katolickiego, jakie może otrzymać osoba świecka. Odznaczenie to zostało ustanowione przez papieża Leona XIII w 1888 r. i przyznawane jest przez papieża na wniosek biskupa diecezjalnego w dowód uznania dla postawy moralnej i zaangażowania w pracę na rzecz dobra wspólnego.

bielsko.gosc.pl

Częstograj

Polecamy muzykę

Polecane audycje

Katechezy w Bazylice