Wiadomości

Jedna z największych parafii w diecezji – wspólnota św. Maksymiliana – ma relikwie św. Jana Pawła II. W niedzielę 10 kwietnia uroczyście zainstalował je tutaj liturgicznie biskup senior Tadeusz Rakoczy – bliski współpracownik świętego papieża.

– Był dla nas kimś bardzo bliskim, kochanym i cenionym. Dzisiaj powraca do nas w swoich relikwiach i w nich z nami już postanie na zawsze – mówił biskup senior Tadeusz Rakoczy o św. Janie Pawle II w bielskich Aleksandrowicach.

Jak zaznaczył na początku uroczystości proboszcz parafii ks. prałat Stanisław Wawrzyńczyk, relikwie to cenny dar dla parafian, którym bliskie są osoba i nauczanie św. Jana Pawła II. Dodał także, że dar ten przybył do parafii w szczególnym dla Polski czasie: obchodów 1050-rocznicy chrztu Polski, a także w 6. rocznicę katastrofy smoleńskiej - św. Jan Paweł II, który niestrudzenie wskazywał na Zmartwychwstałego Jezusa, był i wciąż jest dla Polaków umocnieniem w wierze i światłem wśród zamętu i zgiełku.

Relikwiarz w procesji rozpoczynającej Mszę św. wnieśli małżonkowie Aldona i Jacek Wróblowie, razem z córeczką Anią. Razem z bp. Rakoczym. Eucharystię koncelebrowali ks. Wawrzyńczyk i ks. prałat Krzysztof Ryszka, dziekan centralnego dekanatu bielskiego, kolega rocznikowy aleksandrowickiego proboszcza.

W homilii biskup senior nawiązał do słów Ewangelii o powierzeniu św. Piotrowi odpowiedzialności za Kościół i podkreślił, że Chrystus, który zdobył Jana Pawła II tak jak rybaka z Galilei – jako wiernego świadka dla swojej sprawy – był dla niego największą miłością.

– Był dla nas kimś bardzo bliskim, kochanym i cenionym. Dzisiaj powraca do nas w swoich relikwiach i w nich z nami już postanie na zawsze. Ten fakt wzbudza w nas radość i wdzięczność oraz ufność. Wierzymy bowiem głęboko, że św. Jan Paweł II towarzyszy nam i oręduje za nami u tronu Najwyższego. Do świętości Karol Wojtyła zachęcał nas słowem i uczynkiem. Jego programowe słowa "Nie lękajcie się", trzeba odnieść także do świętości - mówił biskup Rakoczy. - Nie lękajcie się być świętymi - to jest testament świętego papieża. Jego świętość wyraziła się nade wszystko w tym, że cale jego życie zanurzone było w Bogu.

Na zakończenie biskup podkreślił: - Starajmy się kochać i służyć czyli stawać się świętymi tak jak on, jak św. Jan Paweł II.

bielsko.gosc.pl

W tym roku przypada 75. rocznica osadzenia o. Maksymiliana Marii Kolbego w KL Auschwitz oraz jego męczeńskiej śmierci. W dniu bardzo prawdopodobnej daty apelu obozowego, podczas którego o. Maksymilian zgłosił się dobrowolnie na śmierć głodową w zamian za Franciszka Gajowniczka - to jest 29 lipca - miejsce byłego obozu koncentracyjnego nawiedzi z modlitwą papież Franciszek, przybywający do Polski na Światowe Dni Młodzieży. Te okoliczności uzupełnia fakt, iż będą miały one miejsce w czasie, gdy Kościół świętuje Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia.

Wszystkie te idee towarzyszą tegorocznym Dniom Kolbiańskim, już po raz 15. zorganizowanym w Centrum Świętego Maksymiliana w Harmężach koło Oświęcimia. DO udziału w nich zapraszamy wszystkich słuchaczy "Anioła Beskidów". Program Dni Kolbiańskich przedstawia się następująco:

 

XV Dni Kolbiańskie

Centrum św. Maksymiliana w Harmężach

piątek - niedziela 15 – 17 kwietnia 2016 r.

Pod patronatem Katedry Kolbiańskiej Papieskiego Wydziału Teologicznego św. Bonawentury – Seraphicum w Rzymie oraz Ks. Biskupa Romana Pindla, Ordynariusza Diecezji Bielsko-Żywieckiej

 

„Święty Maksymilian Kolbe męczennik miłości i świadek Bożego Miłosierdzia”

 

Piątek – 15 kwietnia 2016

17.00 - Przyjazd i zakwaterowanie
18.00 - Msza święta – o. Piotr Cuber OFMConv, gwardian klasztoru w Harmężąch
19.00 - Kolacja
19.45 - Przywitanie uczestników
20.00 – Narodziny zaufania – świadectwo Prezesa Romana Kluski
21.30 - Apel Jasnogórski

 

Sobota – 16 kwietnia 2016

07.30 – Jutrznia
08.00 – Śniadanie
09.30 – Idea Bożego Miłosierdzia w Biblii – dr Marcin Majewski UPJPII, Kraków
11.30 – Miłosierdzie Boże – pulsujące serce Ewangelii – ks. dr Rafał Barciński, Pelplin
13.00 – Obiad            
14.00 – Możliwość zwiedzenia wystawy „Klisze pamięci. Labirynty” Mariana Kołodzieja.
15.30 – Maryja Matka czułości i miłosierdzia - o. prof. dr hab. Grzegorz Bartosik OFMConv, Niepokalanów
17.00 – Nieszpory
18.00 – Msza święta – o. dr Mirosław Bartos, Asystent Rycerstwa Niepokalanej, Niepokalanów
19.00 – Kolacja
20.00 – Nabożeństwo w 75. rocznicę męczeńskiej śmierci św. Maksymiliana - Młodzież Franciszkańska, Harmęże

 

Niedziela – 17 kwietnia 2016

07.30 - Jutrznia
08.00 - Śniadanie
09.00 - Opowiadać Miłosierdzie Boże – o. prof. dr hab. Zdzisław Kijas OFMConv, Rzym
11.00 - Msza święta – o. Marian Gołąb OFMConv, Prowincjał Krakowskiej Prowincji Franciszkanów, Kraków
12.30 - Obiad
Pożegnanie i rozjazd

Harmęże k/ Oświęcimia

Franciszkanie, Misjonarki Niepokalanej Ojca Kolbego

 

W Bielsku-Białej trwa druga edycja ewangelizacyjnego kursu "Alpha" dla mam małych dzieci. 

- Kiedy przebywasz na długim urlopie macierzyńskim - bo niedługo po narodzinach pierwszego syna Jasia doczekaliśmy się bliźniaków: Piotra i Pawła - raz po raz przychodzi myśl: ale fajnie byłoby się zaangażować w coś dla innych, w jakąś sprawę ewangelizacyjną. Ale po chwili patrzysz na swoje maluchy i myślisz: no, muszę poczekać jak podrosną - śmieje się Ewa Lejawka z bielskiej Wspólnoty Przymierza "Miasto na Górze". - I kiedy tak sobie myślałam, podeszła do mnie Šárka Solecka z naszej wspólnoty, inicjatorka pierwszego kursu "Alpha" dla mam małych dzieci, który obył się jesienią ubiegłego roku. Zapytała czy nie zajęłabym się koordynacją drugiej, wiosennej edycji kursu. Ucieszyłam się, bo od razu pomyślałam: to chyba możliwe!

Ewa dzielnie podjęła się nowego zadania. Nie jest sama. Jest z nią kilka młodych mam ze wspólnoty. W klubie "Arka", prowadzonym przez Katolickie Towarzystwo Kulturalne w Bielsku-Białej przy ul. Krasińskiego 17, w każdy wtorek spotykają się rankiem, żeby przygotować "Alphowe" śniadanie.

"Alpha" to czas cotygodniowych dziesięciu spotkań dla tych, którzy nie spotkali jeszcze Jezusa w swoim życiu, ale czują, że chcą "czegoś więcej"; a także dla letnich chrześcijan i tych, którzy chcą pogłębienia swojej relacji z Jezusem. Tradycją spotkań, które odbywają się wieczorami jest kolacja, która towarzyszy wykładom poświęconym najważniejszym kwestiom wiary chrześcijańskiej. Edycja kursu dla mam to nie kolacja, ale… śniadanie. Rankiem najmniejszym maluchom humory dopisują, nieco starsze są w szkołach i przedszkolach, więc każda mama, która pracuje w domu, może łatwiej znaleźć czas dla siebie.

Spotkanie rozpoczynają od posilenia ciała. Czasem w domu, kiedy skupiają się na dzieciach, nie mają czasu na zjedzenie śniadania - tu ono na nie czeka. Kanapki, sałatki, ciasta, kawa, herbata - o to wszystko zabiegają mamy z "Miasta na Górze". Po posiłku - wykłady m.in. o modlitwie, Słowie Bożym, o tym kim jest Jezus - które prowadzą… młode mamy ze wspólnoty.

Dziś Basia, mama czwórki dzieci, opowiada kim jest Jezus Chrystus. Dzieli się przy tym swoim największym odkryciem ostatnich lat, kiedy troska o dzieci spędzała jej niemal sen z powiek. Była przekonana, że nikt nie potrafi zadbać o tę czwórkę tak jak ona - nawet jej wspaniały mąż. Że w każdej chwili doby jest niezastąpiona. Aż wreszcie zrozumiała, że tak naprawdę to Pan Bóg powierzył jej swoje dzieci pod opiekę. To On jest ich najpewniejszym opiekunem, od Niego zależy każda chwila ich życia. - Jeśli On będzie na pierwszym miejscu mojego życia, mogę się nie zamartwiać o los moich dzieci - mówiła Basia.

Podsumowaniem są rozmowy w dwóch małych grupach - mamy dzielą się doświadczeniem swojego życia lub przemyśleniami, związanymi z wybranym zagadnienia dnia.

W drugiej edycji uczestniczy kilkanaście mam. Jedne kilka lat temu rozpoczęły formację w różnych wspólnotach, ale narodziny dzieci nie pozwalają im na uczestnictwo w regularnych spotkaniach, inne po prostu chciały wyjść z domu, spotkać się z innymi mamami, podzielić tym, co zaprząta im głowę na co dzień, odnowić swoją relację z Jezusem, przypomnieć sobie o co tak naprawdę chodzi w byciu częścią Kościoła Chrystusowego.

Spotkania "Alphy" dla mam odbywają się we wtorki o 10.00 w "Arce" przy ul. Krasińskiego 17.

bielsko.gosc.pl

Podbeskidzcy pszczelarze będą mieli u siebie - już na zawsze - relikwie swojego patrona. Na prośbę ks. Marka Kręciocha, proboszcza parafii św. Urbana w Kobiernicach i zapalonego pszczelarza, z Mediolanu sprowadzono cząstkę kości św Ambrożego.

– Jakiś czas temu pszczelarze z naszego koła w Porąbce – do którego i ja należę – powiedzieli mi, że parę lat temu byli w Pszczelej Woli, gdzie tamtejszy ksiądz sprowadził relikwie św. Ambrożego, patrona pszczelarzy, które później peregrynowały – opowiada ks. Marek Kręcioch, proboszcz z Kobiernic. – Zastanawiali się czy sprowadzenie relikwii na stałe, byłoby możliwe. W listopadzie ub. r. napisałem list do kardynała Angelo Scoli z Mediolanu, a drugi do kustosza relikwii św. Ambrożego. To właśnie w mediolańskiej katedrze spoczywa nasz patron. W bardzo szybkim czasie przyszła odpowiedź, a wraz z nią – w kopercie – kapsułka z relikwią fragmentu kości św. Ambrożego i potwierdzający jej autentyczność certyfikat. Mamy więc tu, w naszym rejonie, patrona pszczelarzy, który będzie stacjonował w Kobiernicach, ale i wędrował w każde miejsce, gdzie pszczelarze będą chcieli się modlić razem z nim.

Uroczystości wprowadzenia relikwii do kościoła św. Urbana w Kobiernicach, w niedzielę 24 kwietnia o 10.30 będzie przewodniczył biskup Roman Pindel.

– Jak nasz patron uczył głosić Dobrą Nowinę i zgodnych z nią zasad życia, tak i pszczoły uczą nas zachowywania pewnych reguł. Tyle, że coraz powszechniej widzimy, że niedługo tych niezwykłych nauczycielek może zabraknąć – mówi ks. Kręcioch. – Od lat dziesiątkuje pszczele rodziny zgnilec – choroba bakteryjna czerwia; w latach 80. przyszła do nas warroza – roztocza żerujące na pszczołach. W ostatnich latach pojawiła się nowa choroba, jeszcze niezdefiniowana: pszczoły wylatują z ula i nie wracają, gdzieś giną. W mojej pasiecie z powodu tej choroby jesienią straciłem dwie rodziny, teraz trzy…

Jak tłumaczy kobiernicki proboszcz: - Przez swoją prace pszczoły zapewniają człowiekowi aż trzy czwarte jego żywności! Od dawna zastanawiamy się my, zastanawiają się naukowcy: co zrobić? My postanowiliśmy poprosić o pomoc naszego patrona. Wierzymy w jego wstawiennictwo u Boga. I dlatego też zależało nam, żeby był tu z nami – także w znaku swoich relikwii. Serdecznie zapraszam 24 kwietnia do Kobiernic wszystkich pszczelarzy, czcicieli św. Ambrożego, pasjonatów i sympatyków pszczelarstwa, wszystkich, którzy chcieliby do nas dołączyć – do wspólnej modlitwy, ale i integracji środowiska.

Pszczelarska pasja ks. Kręciocha zaczęła się 17 lat temu. – Kiedy tutaj przyszedłem, miałem jakieś 14, 15 lat kapłaństwa. Nestor miejscowych pszczelarzy, dziś już prawie 85-letni pan Józef Zątek przyniósł mi jeden ul. Później od kolejnego pszczelarza otrzymałem drugi. Właściwie to postawili mnie pod ścianą. Powiedzieli, że ksiądz, jako proboszcz, musi się też zajmować pszczołami. To jest rzecz poważna. Ale oczywiście najpierw musiałem przejść sprawdzian czy się do tego nadaję. Gołą rękę musiałem włożyć do ula i z dna wyjąć plaster czerwiu trutowego. Wtedy żadna mnie nie użądliła....

Więcej pszczelarskiej pasji ks. Kręciocha i fascynującym świecie pszczół, przeczytacie w 16 numerze bielsko-żywieckiego "Gościa" w tekście: "Ratunek z Mediolanu".

bielsko.gosc.pl

Tłum krewnych i przyjaciół modlił się w sanktuarium św. Bilczewskiego w intencji jubilatki. - Tego nauczyła swoim przykładem sama pani Aniela Kwarciak, która w ciągu długiego, 103-letnigo życia często odwiedzała dom Boży - podkreślał ks. prał. Michał Boguta.

Takiego jubileuszu jeszcze nigdy tu nie przeżywali. Anieli Kwarciak w tej modlitwie towarzyszyła rodzina. Były też delegatki KGW z Pisarzowic z sołtysem oraz przedstawiciel wilamowickich władz gminnych. A wszyscy zdumieni werwą sędziwej parafianki.

- Babcia Aniela nas wszystkich zgromadziła przy ołtarzu - mówił ks. prał. Michał Boguta, witając uczestników dziękczynnej Mszy Świętej. Sprawował ją w sanktuarium św. Józefa Bilczewskiego w intencji jubilatki, która nie tylko otacza świętego rodaka wielką czcią, ale pamięta jeszcze czasy, kiedy abp Bilczewski żył... W wilamowickim kościele bywała często, zawsze z różańcem w dłoni, i do niedawna jeszcze na nieodłącznym rowerze...

- 103 lata życia, i to życia pełnego dobra, którym obdarzała całą rodzinę i parafię, to wielka łaska i za nią dziękujemy Bogu. Bo z niej promieniuje ogromna dobroć. Zawsze była gotowa pomóc innym, podzielić się tym, co miała - wyliczał ks. proboszcz Boguta.

Jak dodawał, słowa wdzięczności należą się babci Anieli również za osobisty przykład gorliwej wiary, którą umiała przekazać swoim dzieciom i wnukom. Miłość do Boga sprawiła też, że ma swoją materialną cząstkę w wilamowickim kościele, a dzięki jej fundacji w kaplicy św. Bilczewskiego znajduje się specjalny klęcznik. Są w nim umieszczone relikwie arcybiskupa, które można uczcić w każdej chwili.

Na zakończenie Mszy św. pani Aniela wspierana przez najbliższych podeszła do tego klęcznika i ucałowała relikwiarz w pulpicie. Świetną kondycją zadziwiała również podczas urodzinowego spotkania przy stole, gdy wspominała zabawne zdarzenia.

-To dla babci charakterystyczne, że nie narzeka, choć życie miała trudne i ciężko pracowała, najpierw w majątku dworskim Krzemienia w Pisarzowicach, a potem w fabryce włókienniczej w Wilamowicach - podkreślają wnuki jubilatki.

Urodzona w 1913 r., wychowała dwie córki: Krystynę (już nieżyjącą) oraz Domicelę. Ma 6 wnuków i 15 prawnuków.

- Babcia zawsze nam tłumaczy, że nie warto się przejmować, bo i tak stanie się to, co jest zaplanowane. Nie dyskutuje na temat Pana Boga, ale się modli, prosi o zdrowie dla dzieci. Ten przykład wystarczy - podkreśla wnuk Ryszard Tukaj.

Podstaw dobrej kondycji seniorki rodu  niektórzy upatrują w... rowerze, na którym wytrwale jeździła aż do 93. roku życia (!)

Już jako krzepka 90-latka w zimie, w śnieżycy, pojechała 3 km, żeby sobie kupić buty. Wybrała, zapłaciła, a w domu okazało się, że w pudełku są dwa lewe. To zdenerwowana wsiadła jeszcze raz na rower i pojechała wymienić.

- Tak w sumie przejechała w tych fatalnych warunkach 12 kilometrów! Kiedyś moja mama prosiła, żebym odwiedzając babcię, nie zabierał jej na spacer, bo ją prawa noga bolała. Babcia na to stanowczo: - Ale właśnie pójdziemy na spacer. Bo mnie lewa noga wcale nie boli! Taka jest ta nasza babcia Aniela - dodaje pan Ryszard, który nie tylko w dziedzinie fizycznej sprawności i hartu chętnie stawia babcię Anielę za przykład...

bielsko.gosc.pl

Częstograj

Polecamy muzykę

Najbliższe transmisje

21 Kwi 2024 - niedziela
10:30 - 11:30
Msza św.

21 Kwi 2024 - niedziela
17:30 - 18:00
Nieszpory

22 Kwi 2024 - poniedziałek
08:15 - 09:00
Msza św.

Polecane audycje

Katechezy w Bazylice